23 min. Pięciu kolegów z siłowni postanawia razem spędzić święta w drewnianej chatce na odludziu.

17 minut | hardcore, trójkąt, lato
Łaziliśmy po górach, kąpaliśmy się w dzikich jeziorach, jeździliśmy rowerami. A wieczorami siedzieliśmy przy ognisku, gadaliśmy o pierdołach i gotowaliśmy. Mieliśmy wyjebane na nagość – w końcu tyle razy widzieliśmy się bez ubrań pod prysznicami po siłowni.
Spaliśmy w jednym namiocie. W środku było dość ciepło, więc w samych bokserkach. Bartek powiedział, że pokaże nam jedno dobre porno z jego ulubioną dupą – ale żebym nie mówił jego lasce, że ogląda inne, bo się wkurwi. Włączył lapa i puścił.
Na ekranie odchodziło serio ostre jebanie.
Jacyś kolesie posuwali młodą, śliczną dupę i wybuchali litrami spermy co kilka sekund – a to w niej, a to na niej, jakby im było wszystko jedno. Jebali ją na zmianę, czasem pchali się w nią po dwóch.
– Ale ci goście mają pały… – skomentował Alek. – Ta laska musi mieć z nimi takie orgazmy, że kurwa szok…
– Miałem odpalić jakiegoś lesbijskiego pornola, ale jednak bez facetów to nie to samo – dodał Bartek. – Też bym tak poruchał.
Ale ja nie patrzyłem już na ekran. Leżałem między nimi. Nasze bokserki się napełniły. Nie dało się ukryć, że kutasy nam pęcznieją i twardnieją. Że zaczynają szczać galaretą.
– Zawsze walę do takich pornoli – powiedział Alek i położył dłoń na swoim tętniącym bacie.
Bartek wsunął sobie dłoń pod boksy i poprawił kutasa, który rozrósł się już do niewiarygodnych rozmiarów i ledwo mieścił się już pod materiałem.
– Ciężko będzie nie zwalić… – dodał.
I mnie już korciło, by chwycić za swojego fiuta i po prostu sobie ulżyć. Podniecenie stawało się już nie od wytrzymania. Ale tak przy nich… Jednak było głupio.
– Trzeba będzie iść gdzieś spuścić z krzyża – zaproponował Alek.
– Do lasu? – spytałem nieco zdziwiony.
– Kurwa ciemno tam, chuje połamiemy – odparł Bartek.
Zapadła chwila ciszy. Każdy z nas gmerał już sobie przy gaciach.
– I jakoś mają wywalone… – dodał Bartek.
– To czego my się mamy wstydzić… – dodałem.
Alek jakby tylko na to czekał. Wywalił monstrualnego chuja i zaczął go walić na naszych oczach. Aż sapnął z podniety. Jego fiut serio imponujący. Lał śluzem. Alek musiał być dziko zjarany. Ledwo wytrzymywał ogrom podniecenia, jakie nim szarpało.
Bartek też dołączył. Jego chuj był chudszy od Alka, ale za to nieco dłuższy.
To była dziwna sytuacja. Dwaj moi najlepsi kumple z siłki nagle ostro walili konia, a ja leżałem między nimi i ostro trzepałem. Trochę gejowo, ale chuj z tym.
– Fajnie, jakby ktoś nam zwalił… – powiedział Bartek.
– No… Nie ma to jak czyjaś dłoń – dodał Alek.
– Serio jest przyjemniej? – zwątpiłem.
– Nikt ci nigdy nie walił? – zapytał Bartek.
– No walił… – przypominałem sobie parę wybuchowych akcji w moim życiu. – Ale samemu też umiem sobie zrobić dobrze.
– Pieprzyć to, najwyżej powiesz, że jestem pedałem – powiedział Bartek.
– Nie kumam – odparłem.
Chwycił nagle mojego chuja, zacisnął mocno dłoń aż poczułem jej ciepło i siłę – i podłączył się do mojej masturbacji.
No zdziwił mnie, ale jebać to – rzeczywiście było to o wiele przyjemnej.
Mam na tyle długiego, że mogą go objąć dwie łapy – także waliliśmy mi konia razem. Bartek wiedział, co mi robi. Przekonałem się, że nie ma to jak uczucie silnej, męskiej dłoni na kutasie. Ta nieprzewidywalność ruchów. To uczucie czyjejś obecności. Ta moc uścisku… Laski tak nie potrafią.
– Nie odwdzięczysz się? – spytał.
Obcemu kolesiowi nie tknąłbym fiuta, to byłoby pedalskie. Ale to przecież mój best brachol. Więc jebać to. Złapałem za jego kutasa. Był twardy i ciepły. Miły w dotyku. Gdy objąłem jego nagą głowicę i zacząłem ją brandzlować, aż syknął z podniety.
– A ja? – spytał Alek.
Nie mogłem jednego kumpla traktować lepiej niż drugiego. Obaj to moje ziomy. Więc puściłem swojego chuja i drugą dłonią złapałem za jego. Był tak kurewsko gruby, że moje palce nie spotkały się po drugiej stronie. Nie dawał się całkowicie objąć. Co za monstrum!
– Co ty kurwa pakujesz w niego sterydy? – spytałem.
Alek zaśmiał się i chwycił też za mojego bata.
I tak leżeliśmy i waliliśmy sobie. Ja im, a oni mnie. Miałem w dłoniach ich kutasy i z jakiegoś powodu zjarało mnie to tak, że myślałem, że trysnę od razu. Targali mi fiuta na dwie dłonie i masowali go mocno do obłędu. Czułem, że galopem zbliżam się do finału.
I zacząłem się przejmować tym, że dojdę jako pierwszy. Nie chciałem wyjść na jakiegoś cieniasa, który spuszcza się od razu po paru ruchach.
Ale wtedy oni obaj zaczęli tryskać. Jednocześnie. W moich dłoniach. Doprowadziłem ich do jednoczesnego orgazmu – tak silnego, że obaj jęczeli na pół lasu, wili się i sapali mi do uszu. Kurwa, jakie to było fajne.
– Kto jest kumplem roku, no kto?! – śmiałem się, a oni też parsknęli śmiechem mimo, że orgazm ich niemal zajebał.
Wtedy też na moment spowolnili walenie mojego kutasa – ale było to zrozumiałe. Zacisnąłem dłonie tak mocno i tak intensywnie ich waliłem, że po prostu stracili kontakt z rzeczywistością, a ogrom przyjemności po prostu ich zmiażdżył.
Ich wytryski były porażająco wielkie. Jakby nie walili od miesięcy. Strzelali sobie spermą na twarze i na umięśnione klaty, a parę wytrysków osiadło nawet na ściankach namiotu i na moich ramionach.
– Teraz dawajcie mocniej mnie – powiedziałem stanowczo.
Zacisnęli mocno dłonie i przyspieszyli walenie mojego fiuta. Wystrzeliłem praktycznie od razu. Sperma dosłownie wyrwała mi się z jaj – waliłem nasieniem na twarz, na klatę, na nich, wszędzie dookoła. Erupcja była przepiękna. Aż im zaimponowałem.
Byli wytrwali – walili mi aż do końca, aż opadłem z sił. Nie pamiętam, kiedy miałem tak kurewsko mocny i długi orgazm. Chyba z kilka minut dochodziłem do siebie. Nie ma to jak pomoc męskich, silnych dłoni.
– Kurwa, co myśmy narobili – zaśmiał się Alek. – Ma ktoś chusteczki?
– Chusteczki? Wszystko upierdolone. Trzeba to wyprać – odparł Bartek. – Ale to już olejmy. Jutro się tym zajmiemy.
Nawet nie chciało nam się nasuwać bokserek. Po prostu usnęliśmy w błogostanie – kompletnie nago.
Rano od razu poszliśmy opłukać nagie ciała do strumienia. Woda była mega zimna, ale daliśmy radę.
– Ej, ale nie jesteśmy chyba jakimiś… – zaczął Bartek.
– Zbokami? – zaśmiał się Alek i chlusnął lodowatą wodą w jego stronę.
– Tamci goście z pornola jebali laskę, a też sobie pomagali – powiedziałem. – Jak dwóch wchodziło w jedną dziurę, to się tarli kutasami i wciąż byli hetero, także kurwa luz – i to ich jakoś uspokoiło.
– No dobra… Ale nie mówimy nikomu o tym – dodał Bartek.
– A po chuj mówić. Zabawiliśmy się i nara. Ogarnijmy namiot i chodźmy na rowery – zaproponował Alek.
Wieczorem znów wylądowaliśmy w namiocie. Bartek wynalazł kolejnego pornola. Trzech kolesi dawało obciągać lasce. Obejmowali się po kumplowsku i podziwiali, jak dziewczyna przyjmuje na twarz kolejne ich wytryski.
Ale już mnie mało interesowało, co tam było. Ważne było, że mogłem powalić z kumplami.
– Zauważyliście? – spytał Alek. – Z kumplami jest jakoś tak…
– Lepiej – odparł Bartek.
Też to zauważyłem. To było dziwne, bo serio myśleliśmy, że jesteśmy 100% hetero. Bartek przecież miał laskę, Alek ciągle jakieś wyrywał. Ja też nigdy nie myślałem o kutasach. A tu takie odkrycie – że w męskim gronie wytryski są po prostu silniejsze i dłuższe.
– No… jest kurwa silniej. Lepiej. Nie wiem – dodał Alek. – Nie miałem nigdy takiego spustu jak z wami.
– I też szybciej mi się chce znów ruchać – przyznał Bartek. – Dziwne… Ale…
– Nie, kurwa, nie jesteśmy pedałami – uciął Alek. – Dawaj to porno.
Scenariusz potoczył się podobnie. Leżałem między nimi i waliłem im, a oni mnie.
– Musimy coś zrobić, żeby znów nie ujebać całego namiotu – powiedział Bartek.
– Walcie mi na klatę – odparłem.
– Co? – spytał Alek z niedowierzaniem.
– Słyszałeś. Potem skoczę do strumienia i tyle. Wszystko będzie w jednym miejscu.
Wzruszyli ramionami, jakby im było w sumie wszystko jedno – po czym obrócili się bokiem do mnie, nieco ponieśli – tak, że ich kutasy wypięły mi się nad klatą. Miałem ich wielgachne fiuty praktycznie przy twarzy – przesłaniały mi ekran.
Oglądaliśmy porno i waliłem im, a oni mnie. Jak zaczęli tryskać, nie widziałem już nic – widziałem tylko jak ich grube, zdrowe baty ospermiają się wzajemnie mi się przed twarzą. To było tak mocne, że sam strzeliłem w tej samej chwili – dołączając się do wspólnego radosnego bryzgania. Nie dało się opanować tych tęgich, dzikich koni – jebały nasieniem na oślep, a chłopaki, w momencie samego orgazmu, mieli kompletnie wyjebane, gdzie walą nabiałem i ile go jest – tak mocno przyjemność odcinała ich od wszystkiego.
– Chyba nawet z laską nie było tak wykurwiście – przyznał Bartek, gdy był w środku gigantycznego orgazmu.
Gdy skończyliśmy po paru minutach boskiego strzelania – byłem po prostu ujebany ich lukrem. Na klacie miałem dosłownie jezioro ich spermy. Śmiały się ze mnie te jebane dupki, ale mnie to też bawiło. Byłem przeszczęśliwy i dumny, że mogłem przyjąć na klatę ich wystrzały. Zagarnąłem dłonią spermę i zacząłem się zastanawiać, co z tym szajsem zrobić.
– Kurwa, znów do tego lodowatego strumienia? Teraz?
Po czym bez namysłu zacząłem wylizywać dłoń z naszego zmiksowanego nasienia. Chłopaki zdębieli.
– Ej, co ty odpierdalasz? – spytał Alek.
– Zjem i będzie czysto – odparłem.
Pomogli mi. Brali na dłonie potoki naszego syropu i upuszczali mi go do rozwartych ust – brechtając się i wciąż nie mogąc uwierzyć, że to robię. Przełamałem tabu. Nazwali mnie leśnym spermopijcą, ale miałem to gdzieś. Po wszystkim podziękowali mi, że w sumie to zrobiłem, bo nie trzeba było już prać całego namiotu.
Beknąłem, zaśmialiśmy się i poszliśmy spać. Byłem mega zrelaksowany.
Trzeciej nocy powiedziałem, że nie ma się już co pierdolić i po prostu – jak będą tryskać – od razu wezmę im do mordy i będzie po sprawie. Nie będziemy codziennie kurwa prać tego namiotu, składać go, rozkładać. Zmieszali się, nic nie odpowiedzieli, ale potem, jak waliłem Bartkowi i zaczął dochodzić, to instynktownie wypiął chuja w moim kierunku, więc nachyliłem się nad nim, rozwarłem japę, wziąłem go do japy i cierpliwie wypijałem wszystko, czym strzelał.
Wylizałem mu żołądź na błysk, a on syczał aż z rozkoszy.
Alek nie wytrzymał. Jakoś tak było, że zawsze z Bartkiem dochodzili jednocześnie, a ja mam tylko jedną mordę. Więc ze strzelającym kutasem Bartka w gębie patrzyłem, jak Alek tryska sobie na klatę. Więc potem wylizałem mu cycki, szyję i sześciopak do czysta. Alek miał smaczną spermę i patrzył z zaciekawieniem, jak ją wylizuję z jego mięśni. Fajnie, że czuł się z tym dobrze i nie robił zjebanych dramatów. Ot, męska fajna zabawa. Podziękował. Powiedziałem, że spoko.
– Dobra ta nasza sperma? – pytał na drugi dzień Bartek przy strumieniu.
– Może być – odparłem, jakby mi było wszystko jedno. – Czuć, że przepita, naćpana sterydami, ale przyzwyczajam się – zaśmiałem się, oni też.
– Mam wrażenie, że urosły ci mięśnie – Alek patrzył na mnie badawczo i ścisnął mi bicepsa. Napiąłem go instynktownie.
– Sperma to białko, więc co się dziwisz – dodałem.
Kolejnej nocy obciągałem im jednocześnie. Leżeli obok siebie, obejmowali się po kumplowsku i oglądali pornola, ja pochylałem się nad nimi i mieliłem łapczywie ich dwa wielkie fiuty w mordzie. Nie wiem, jak się tam zmieściły, ale dałem radę. Znów stryskali się w jednej chwili – napełniając moje gardło jakąś niepojętą ilością spermy. Udało się przełknąć wszystko.
Tak było praktyczniej, nie trzeba było tego ogarniać po fakcie.
– Fajnie, zero syfu, wszystko wylizane do czystości – powiedział Alek po wszystkim. – Dobry pomysł z tym braniem w mordę – poklepał mnie po ramieniu.
Polubiłem ich spermę. Im więcej jej spijałem, tym bardziej mi smakowała.
Alek powiedział, że jak chcę, to mogę mu trysnąć na klatę. Oglądał pornola i puściłem mu parę wystrzałów, a potem je zlizałem. Wkurzał się, że mu zasłaniam głową ekran.
Leżałem na plecach i obciągałem im, a oni nagle dorwali się ustami do mojego fiuta. Musieli to wcześniej uzgodnić za moimi plecami, bo wiedzieli, co robić bez zbędnych negocjacji i pytań. Pornol leciał w tle, ale mieliśmy wyjebane.
Wyszło takie podwójne 69 na leżąco – ja między nimi na plecach, oni na boku, głowami w przeciwnym kierunku niż ja.
Ssałem te dwie wielkie, soczyste gały jednocześnie i patrzyłem w dół, jak oni ustami walczyli o mojego fiuta – jak łapczywie obejmowali wargami moją nagą, lśniącą, czułą głowicę, jak ślizgali się po niej wygłodniałymi, szorstkimi jęzorami i pieścili ją do szaleństwa w męskim szale. Śluz mieszał się z ich śliną i pienił, a my sapaliśmy, zatapiając się we wzajemnych uściskach.
Jebało nas to już, czy jesteśmy pedałami czy nie – ważne, że mogliśmy dać sobie zajebistą zabawę i przyjemność bez żadnych konsekwencji i zobowiązań.
Wzajemne ssanie, lizanie najbardziej intymnych miejsc, czczenie swoich fiutów, wysysanie śluzu z tych twardych, boskich pał – to wszystko sprawiło, że w namiocie zrobiło się parno i gęsto od męskiego potu oraz słodkich feromonów.
Masowałem ich jaja, a oni moje połykali, dławili się nimi, pieścili językami, aż podniecenie we mnie buzowało jak we wstrząśniętej butelce wody mineralnej. Zatkałem Alkowi usta jajami, a Bartkowi fiutem, co było całkiem zabawne.
Słonawy smak ich fiutów, ich ciepły aksamit, doskonałość męska w czystej postaci zawróciły mi we łbie. Byliśmy tak kosmicznie zjarani tym, co odwalaliśmy, że aż skomleliśmy jak głodne psy o miskę mięsa. Aż nami telepało, wykręcało nas z ekstazy. Czułem, że to się musi skończyć taką ostrą jazdą, że nie damy rady.
Ta jazda trwała kilkanaście minut, w trakcie których ostatkiem sił odwlekaliśmy dobijające się orgazmy, by dłużej cieszyć się swoimi pałami i totalnym zeszmacieniem, jakie udało się osiągnąć. W końcu jednak poziom podjarania był już tak galaktyczny, że wiedzieliśmy, że nie damy rady – musimy totalnie zalać się klejem – uwolnić wszystko, co nam się pieni w jajach, bo oszalejemy.
Nabiał zalał mi oczy, twarz, brzuch, całe ciało. Detonacje spermy osiadały białymi pasmami na ścianach namiotu, na naszych twarzach, klatach, ramionach, plecach i gołych dupach. Fiuty były tak napięte i tak podniecone, że waliły spermą bez kontroli i umiaru – na wszystkie strony – grubymi salwami waniliowego budyniu. Orgazm był tak silny, że myślałem, że ból i ekstaza rozsadzą mi chuja – i że nie będę w stanie w tak krótkim czasie wyprowadzić nim tego ciśnienia, które się nagromadziło.
Patrzyłem, jak mój fiut leje spermą im po twarzach, do ust, zalewa oczy, klaty, jak nieudolnie i zacięciem próbują złapać go znów ustami, ale on wije się i wali kremem gdzie popadnie, umykając im w całej swej śliskości i wilgotności.
Te kurewskie potwory pulsowały mi w zaciśniętych dłoniach i czułem pod palcami, jak masywne orgazmy się przez nie wyładowują. Patrzyłem, jak prują miąższem na siebie nawzajem, mi na mordę, na klatę. Umarłem ze szczęścia, gdy zobaczyłem, jak strumienie nasienia krzyżują się z ekstatycznym rozbryzgiem – jak impulsy męskiego smaru na moment osłabiają się, by za chwilę wzmóc się z jeszcze większą szajbą. Jakby się chłopaki nie mogli wyspermić – wyszczać całego tego nektaru. Miało się jakby wrażenie, że orgazm się kończy, ale w ostatniej chwili gorące, napięte jaja dostarczały nowej dawki do bryzgania i znów wszystko wracało ze zdwojoną rozkoszą. Czysty kurwa szał.
Utonęliśmy w tym gównie po uszy – takiej jazdy nie miałem nigdy.
A potem opanowało nas takie odprężenie, jak nigdy. Cały stres życia codziennego wyparował. Było jak w niebie.Kolejne dwie noce daliśmy sobie na luz z waleniem – chcieliśmy naładować baterie i odpocząć od tego wszystkiego. Łowiliśmy ryby, chodziliśmy po lesie, wspinaliśmy się na okoliczne góry.
Bartek odpalił znów to porno z pierwszej nocy – gdzie goście ruchali na spółkę jakąś ładną dupeczkę. Wtedy Alek wypalił, że szkoda, że tu nie ma jakiejś dupy do zaruchania. Bartek też przyznał, że zasadziłby korzeń w jakimś ładnym otworze. Jednak co babka, to babka.
Powiedziałem im, że okej – może laską nie jestem, ale możemy spróbować. Dziurę mam. Zaczęli się brechtać, ale potem zobaczyli, że mówię serio.
– I co? Tak bez gumy? – zastanowił się Bartek.
– A co? W ciążę nie zajdę – powiedziałem. – No jak tam uważacie, chciałem się poświęcić.
Leżeliśmy, waliliśmy sobie chwilę w milczeniu, aż w końcu Bartek powiedział, żebym się wypiął. Patrzyłem na ekran laptopa i oglądałem to porno – jednocześnie wypinając się dla nich na pieska. Oglądali moją dupę, Alek ją klepnął i zażartował, że fajna ze mnie cizia.
– Kurwa, wchodzi któryś, czy nie? – pogoniłem.
Bartek przygotował swoją byczą lufę, zsunął napleta i zaczął mi pchać tego bolca w dupę. Powiedziałem, żeby był ostrożny jak z laską – ale nic to nie dało. Wjebał się we mnie na pełnym chuju aż po jaja. Bolało, ale zagryzłem zęby.
– Stary… – sapnął Bartek, gdy był już we mnie. – Faaajnie! – uśmiechnął się i zaczął mnie delikatnie posuwać.
Początek był ciężki i bolesny, ale pomyślałem, że dla kumpli się poświęcę. Z czasem jednak dupa zaczęła mi się rozluźniać, ból mijał, a to wszystko stawało się coraz przyjemniejsze. Bartek był dobrym ruchaczem – jego laska na pewno jest zadowolona.
– I jak? – spytał Alek. – Tak, jakbyś ruchał laskę? – spytał Bartka.
– Kurwa, nie wiem czy nie lepiej – zamyślił się.
Jebał mnie coraz śmielej i ostrzej, sapał i powtarzał, że tak, że jestem kumplem roku. I wtedy wyszedł i momentalnie w jego miejsce wjebał się Alek z tym swoim grubym potworem.
– Kurwa – krzyknąłem. – Boli. Ostrzegaj, kurwa.
– Ej stary, sory, spoko – pogłaskał mnie o plecach i dupie. – Już… spokojnie.
Dał mi czas, by moja dziura oswoiła się z tym rozmiarem. Po chwili było już okej i jebali mnie ostro na zmianę. Oglądaliśmy to porno i czułem w sobie raz jednego, raz drugiego. Wyobrażali sobie, że jestem tym dupskiem z pornola – co było dość cool, choć sam nie wiem, dlaczego. Po jakimś czasie nie tylko mi się to spodobało, ale też zacząłem czuć dziwne podniecenie w jajach, w prostacie, brzuchu. Coś, czego nigdy nie poczułem. Było to niesamowite, bo nie dotykałem swojego kutasa – a jednak czułem, że zbliżam się do czegoś wielkiego.
Tymczasem Bartek i Alek jebali i bawili się w najlepsze. Jak jeden mnie ruchał, drugi sobie walił – i na zmianę. Nie wiem, ile razy się zmieniali. Czułem, jakbym należał to nich. Klepali mnie to tyłku jak ogiera, a jak się wierzgałem, to mnie głaskali i uspokajali, co było mega zabawne.
Czułem, jak ten tęgi bat napręża się i pulsuje we mnie i nagle zrobiło mi się ciepło w środku od jego spermy. Jebał mnie jeszcze długo, aż było słychać wilgotne plaśnięcia.
A potem wszedł we mnie Alek i zaczął od razu dokładać swojej spermy. I to mnie tak zjarało, że zacząłem dochodzić razem z nim. Nikt nie dotykał mojego kutasa, a jednak lałem spermą pod siebie, a jakaś dziwna przyjemność aż mnie rozrywała w kroczu.
Nie kumałem, o co chodzi. Czy zmieniłem się w geja? Czy to jest jakiś rodzaj orgazmu, który może dać facetowi tylko drugi facet?
Nieważne – ważne, że totalnie się zrelaksowałem i mogłem pomóc kumpom w tym samym. Alek dochodził chyba z kilka minut jeszcze, nim wyciągnął ze mnie tę swoją piękną armatę i opadliśmy wszyscy z sił. Było zajebiście jak nigdy. Powiedziałem im, że jakby im laski dawać nie chciały, to mogą liczyć na mnie, bo było spoko.
Rano byłem zjarany na maxa, więc kazałem im się odwdzięczyć i użyczyć dupy. Byli fair, obaj wypieli się ładnie – dobrze poruchałem raz jednego, raz drugiego. Było naprawdę spoko. Nie pamiętam, w którym się zlałem – ale co za różnica. Ważne, że dupcie były ciasne, a orgazm zajebisty.
Szkoda tylko, że nie udało mi się żadnego z nich doprowadzić do tego, co miałem dzień wcześniej – do wytrysku bez dotykania kutasa. No ale może kiedyś się uda – pomyślałem.
Potem jak zwykle wykąpaliśmy się w potoku, opryskując się lodowatą wodą i robiąc brechty z tego, co odwaliliśmy.
Zgodziliśmy się, że może nie będziemy się chwalić tą akcją nikomu. Na pewno wspólne orgazmy w nagim, męskim gronie są o wiele, wiele lepsze.
Trudno to wyjaśnić. Czuliśmy się w swoim towarzystwie totalnie wyluzowani, otwarci i bezpieczni. Każdy znał męskie ciało, wiedział, jak je obsługiwać, jak dotykać – by dawało maksymalną przyjemność. I tę znajomość przekuwaliśmy w najpiękniejsze pieszczoty i spusty.
Czułem w trakcie tryskania, że kumple są ze mną, że czuwają nade mną i dbają o moją rozkosz. A gdy widziałem ich i obejmowałem, gdy tryskali – to tak, jakbym ja sam zaliczał orgazm. Było w tym coś braterskiego, intymnego, zakazanego i podniecającego zarazem. Jakbyśmy mieli jedno ciało. W tym tkwił chyba sekret.
Myślę, że gdyby inni hetero mieli tyle odwagi co my – to większość z nich ruchałaby się dla relaksu z kumplami. Nie ma nic zdrowszego i przyjemniejszego niż to.
Namiot był do wyjebania – było w nim więcej spermy niż w banku nasienia. Ogarnęliśmy obóz, wsiadaliśmy do auta i obiecaliśmy sobie, że trzeba to powtórzyć. Że możemy się spotykać raz czy dwa razy w tygodniu po siłce na wspólne relaksy. Wszyscy uznali, że to dobry pomysł.
Bartek w drodze powrotnej był jakiś zmieszany i zmartwiony. Okazało się, że sobie wkręcił, że porabia swoją laskę.
– To z wami to nie był przypadkiem… seks? – spytał.
Alek zaśmiał się i klepnął go w plecy:
– Wyluzuj, brachu. Dobrze się wymyliśmy. Nie ma najmniejszego śladu po tym, co odwaliliśmy. Jesteśmy czyści, jak łza.
– A poza tym – dodałem. – … z kumplami to nie zdrada.
Hej, z tej strony DreamWalker – twórca HomoFascynacji oraz bloga Sztuki Bycia Gejem. Obie strony – wraz z gejowskim czatem gay.priv.pl – tworzą cudowną przystań męskości i męskich spraw – gdzie możesz się zabawić, powalić lub pogadać.
Fajnie, gdybyś dołączył do naszej społeczności liczącej już 350 fajnych facetów 🙂 Aby pozostać w kontakcie – podaj poniżej swojego maila. A ja od czasu do czasu odezwę się do Ciebie – z nowym opowiadaniem lub jakimś bardzo ekscytującym artykułem o gejach :*
PS. Oczywiście pełna dyskrecja (listę mailingową obsługuje serwis Subtrack z USA).
Kto chciałby mieć takich dobrych kumpli? 🙂 Dajcie plusa!
Jak zawsze niesamowite opowiadanie, mieć takich kumpli to marzenie.
Dziękuję za śliczny komentarz :* Cieszę się, że się podoba 🙂
Bardzo lubię twoje opowiadania i blogi. Tworzysz bezpieczną i fajną przestrzeń dla gejów, czuję się jak w grupie serdecznych znajomych. Dziękuję Ci za to!
Bardzo miło mi to słyszeć 🙂 Przyjemność leży także po mojej stronie (a nawet stronach 🙂 ) Całuję :*
Bardzo fajne opowiadanie! Fajnie tak z kumplami pod namiot pojechać:-)
Super, że weszło 🙂
Weszło , weszło. A jakby ich kutasy wchodziły:-)))
Dobrym kumplom trzeba się czasem wypiąć, pełna zgoda 🙂
Kiedy nowe opowiadanie?
Może już niebawem :*
Hej, czemu nie ma już ścieżek dźwiękowych? To było zajebiste
Ścieżki dźwiękowe są super, ale miałby pewne wady – zajmują sporo czasu, a lektorzy AI są niestety nieco sztuczni i nie oddają emocji… Ale raz na jakiś czas będę do nich wracał 🙂 Łączę pozdrówki!
tez bym tak chial w realu nawet ilunastoma
Ja też bym tak chciał chociaż kiedyś z kumplem porobieni mało tego nie zrobiliśmy
Kolejne świetne opowiadanie. Czego bym nie czytał, to jednak klasa sama w sobie